Runda rewanżowa w wykonaniu Rokity pozostawia wiele do życzenia, a zwięczeniem słabej postawy naszego zespołu na wiosnę były dwie bolesne porażki z Pasternikiem i Hejnałem, w których podopieczni trenera Manieckiego stracili aż dziesięć bramek, strzelając zalewie jedną. Frajerskie rozdawanie punktów rywalom skończyło się dopiero w meczu z Rudnikiem, choć do przerwy (1-2) wydawało się, że będzie to kolejny blamaż Kornatki.
Katastrofa w Ochojnie
Na spotkanie z sąsiadem w tabeli do Ochojna, Rokita pojechała z dużym optymizmem i przekonaniem, że wywiezie stamtąd korzystny wynik. Tymczasem mecz z Pasternikiem okazał się największą klapą w wykonaniu naszego zespołu odkąd awansował do A klasy. Gra całej drużyny była jedną wielką katastrofą, obrona była dziurawa jak sito, pomoc grała nieporadnie, a atak raził nieskutecznością. Fatalną niedyspozycję Kornatki bezlitośnie wykorzystali gospodarze wbijając jej aż 5 bramek. Z przebiegu meczu warto wspomnieć, że mimo słabej gry w pierwszej części gry, przy stanie 1-0 Rokita miała co najmniej dwie 100% okazje do odrobienia strat. Po przerwie straciła kolejne bramki i bramkarza (czerwona kartka dla Kornia). Grając 35 min w 10 nasi kilka razy bili bliscy strzelenia honorowej braki (m.in niewykorzystany rzut karny), ale tego dnia byli w beznadziejnej dyspozycji.
Durlatka miażdży!
Szansę na rehabilitację za pogrom w Ochojnie, podopieczni trenera Manieckiego mieli już we środę. Na mecz z liderem i już od przyszłego sezonu VI-ligowym Hejnałem wyszli niezwykle zmobilizowani, na nieszczęście nie skoncentrowani i już w 30 sekundzie meczu było 0-1 po tym jak prezent bramkarza wykorzystał bohater tego spotkania i król strzelców ligi Durlatka. Co prawda w grze zespołu z Kornatki było widać dużą poprawę, akcje się zazębiały, aczkolwiek Rokita nijak nie potrafiła zdobyć gola. Mimo niezłej gry do szatni nasi schodzili z bagażem dwóch bramek ponieważ w 45 minucie faul na Durlatce przyniósł liderowi drugą bramkę. Po zmianie stron nasz zespół dotąd niepokonany u siebie rzucił się do odrabiani strat spychając Hejnał do defensywy, to jednak była woda na młyn dla graczy z Krzyszkowic, którzy prostymi środkami uruchamiali Durlatkę, a ten siał spustoszenie w szeregach obronnych Rokity. Po bramce P.Leśniaka na 1-3 pojawiła się nadzieja na odrobienie strat, którą jednak szybko stłumił Durlatka strzelając na 1-4. Rokita zagrała w tym spotkaniu naprawdę nieźle, ambitnie, ale to nie wystarczyło, ponieważ nie potrafiła zatrzymać najgroźniejszego napastnika ligi.
Wygrana z Rudnikiem
Po dwóch bolesnych porażkach, przebudzenie Rokity nastąpiło dopiero w meczu z Rudnikiem, w którym to podopieczni trenera Manieckiego na własnym boisku pewnie pokonali przyjezdnych z pod Sułkowic.