Słabo grająca w tej rundzie Rokita w końcu pewnie i przekonująco wygrała, co prawda z nisko notowanym Szczeblem, ale wynik 2-7 może być impulsem do zmiany na lepsze. W pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że mecz zakończy się takim wynikiem, głównie za sprawą katastrofalnie grającego zespołu z Kornatki. Przez pierwsze 30 minut ławka rezerwowych z trenerem Manieckim na czele przecierała oczy ze zdumienia.
Po meczu z Opatkowianką, zawodnicy naszego zespołu długo nie mogli uwierzyć jak to się stało, że zamiast wygrać 5-0 zremisowali 2-2. Spotkanie, w którym prowadzili 2-1, nie wykorzystali rzutu karnego i zmarnowali kilka wybornych okazji do dobicia przeciwnika, gubią tym samym kolejne już w tej rundzie punkty, tylko i wyłącznie na własne życzenie.
Kac po przegranym remisie z Opatkowianką trzymał zawodników Rokity, aż do środy do 29 minuty spotkania z Szczeblem. Mecz ten jak zwykle fatalnie zaczął się dla naszych, bowiem już po 12 min było 1-0 dla gospodarzy, a gra podopiecznych trenera Manieckiego wyglądała beznadziejnie źle. Obrona bez W.Leśniaka i A.Kani popełniała rażące błędy, a ofensywa była żenująco nieporadna. Z upływem minut widać było, że w naszych zawodnikach wzmaga się sportowa złość, a wraz z nią obraz gry ulegał zmianie, Rokita zaczynała grać coraz lepiej, coraz składniej. W końcu w 29 minucie kapitan zespołu Strama dał swoim kolegom sygnał do natarcia, strzelając z 20 metrów przy słupku bramkę na 1-1. Jeszcze przed przerwą po rzucie rożnym na 2-1 trafił będący objawieniem tej rundy Dudzik, a gola do szatni wbił gospodarzą raz jeszcze Strama.
W drugiej części na bramkę Lubnia sunął atak za atakiem, a katami pogodzonego z losem Szczebla byli Ścibor i Mistarz, którzy zdobyli po dwie bramki. Bobo pokonał bramkarza strzałami głową po dośrodkowaniach, a Nesta z rzutu karnego i wolnego z 17 metrów. Wynik meczu spokojnie mógł być dwucyfrowy bo okazji ku temu Rokita miał sporo, dogodne sytuacje marnowali m.in. Dudzik i Pasionek, a sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego za faul na Ściborze. Gospodarze dopiero w końcówce spotkania zdobyli się na kilka kontr i jedna z nich przyniosła bramkę na 2-7.