Ludowy Klub Sportowy Rokita Kornatka - strona nieoficjalna

Strona klubowa
  • Wyniki ostatniej kolejki:
  •        

Tabela ligowa

Inna » Liga Okręgowa

Facebook

Ankiety

Kto zasłużył na miano najlepszego piłkarza sezonu?

Statystyki drużyny

Ostatnie spotkanie

Nie wprowadzono danych o ostatnich meczach.

Reklama

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Wyniki

Mecze sparingowe

Najnowsza galeria

Rokita Kornatka - Orzeł Nowa Wieś
Ładowanie...

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 137, wczoraj: 140
ogółem: 1 233 185

statystyki szczegółowe

Logowanie

Kalendarium

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

31

03-2024

niedziela

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

04

04-2024

czwartek

Odtwarzacz

Aktualności

Cud który nie miał znaczenia

  • autor: DeRossi10, 2013-07-19 12:58

Podsumowanie debiutanckiego sezonu Rokity w V lidze. Cała runda wiosenna w skrócie.

 

Foto: B.Polończyk, źródło: futbol.org.pl

Pierwszy sezon Rokity w V lidze przyniósł wszystkim działaczom, zawodnikom i sympatykom klubu z Kornatki ogromne emocje.

W pierwszej części sezonu zespół trenera Manieckiego jak na beniaminka prezentował się bardzo przyzwoicie i tylko z własnej winy tracił punkty, na które zasłużył.

Runda wiosenna była już jednak dużo gorsza i dla Rokiciaków każdy kolejny mecz był tym z gatunku „o życie”. W zimie z drużyny odeszli Żuławiński (Orzeł Myślenice), Rozwadowski (Jordan Zakliczyn), K.Mistarz (juniorzy Dalin Myślenice) na ich miejsce nie pojawił się nikt nowy, a ubytki w składzie przełożyły się na grę.

Już pierwszy wiosenny mecz z liderem z Jaśkowic pokazał, że Rokita nie jest tą samą drużyną co jesienią. Wiślanie z łatwością uporali się z beniaminkiem z Kornatki, choć przed przerwą duet Budzowski – A.Piwowarczyk mógł odwrócić jeszcze losy tego spotkania, na bakier było jednak ze skutecznością. W tym meczu Jaśkowice zdobyły aż 3 bramki z rzutów rożnych, co dobitnie obrazowało słabość zespołu z Kornatki.

W drugim spotkaniu po długiej zimie nie widać było żadnej poprawy. W wyjazdowym meczu w Wołowicach Rokita fatalnie zaczęła i po 10 minutach przegrywała już 2-0. I choć dzielnie walczyła o odwrócenie losów rywalizacji stać ją było jedynie na honorową bramkę, zdobytą bezpośrednio z rzutu rożnego przez Stramę. Gospodarze po przerwie dorzucili dwa trafienie i skończyło się drugim pogromem 4-1.

Z pomocą w zdobyciu pierwszych punktów na wiosnę Rokicie przyszło jak zwykle jej boisko oraz bramkarz Pcimianki Kipek, który w 93 minucie spotkania w niegroźnej sytuacji wznawiając grę wykopem trafił piłką w swojego obrońcę, a jego prezent wykorzystał Mistarz. W tym meczu na ławce trenerskiej zabrakło trenera Manieckiego, awaryjnie zespół poukładał na to spotkanie Wyroba... co miało spore znaczenie w dalszej części sezonu.

Kolejny mecz z udziałem Rokity był bodaj największym blamażem zespołu z Kornatki w ostatnich latach. Podopieczni trenera Manieckiego polegli w Pozowicach 4-0 z przedostatnią w tabeli Pozowianką. Co gorsza po tym spotkaniu zespół z Pozowic złapał wiatr w żagle, choć był już pogodzony ze spadkiem, uwierzył w możliwość wyprzedzenia w tabeli Kornatki i mocno zaczął jej deptać po piętach.

Idealną okazję na przełamanie Rokita miała już za 3 dni, gdy na jej boisko przyjechała podrażniona Raba Dobczyce. Do 44 minuty derbowy pojedynek był ciekawym i wyrównanym widowiskiem, wtedy to jednak ładną bramkę zdobył Czarnota. Gol do szatni podciął skrzydła Rokicie i po przerwie to Raba rządziła i dzieliła na murawie. Kornatkę stać było jedynie na honorowe trafienie autorstwa jedynych dwóch ofensywnych zawodników w zespole, z rożnego podawał Budzowski, głową trafił A.Piwowarczyk.

Porażka w derbach przelała czarę goryczy po 4 przegranych z rzędu na wiosnę trener Maniecki wspólnie z prezesem klubu zdecydowali, że należy spróbować czegoś nowego. Po 8 latach w pracy okraszonej licznymi sukcesami trener Maniecki rozstał się z Kornatką. Tymczasowym szkoleniowcem został Wyroba.

Na dzień dobry Wyroba otrzymał arcytrudne zadanie. W wyjazdowym pojedynku z będącą na fali Skawinką ze składu z powodu kartek, kontuzji wypadło kilku podstawowych zawodników. Zdziesiątkowana Rokita ustawiła w Skawinie autobus i przy furze szczęścia wywiozła z trudnego terenu bezcenny jeden punkt. Najpierw fartowną bramkę z ostrego kąta zdobył Budzowski, a w drugiej części meczu przy stanie 1-1, Kornio obronił rzut karny.

Punkt zdobyty w Skawinie w tak niesprzyjających okolicznościach podniósł morale zespołu z Kornatki. W kolejnym meczu już u siebie Rokita zremisowała 2-2 z faworyzowaną Wiślanką Grabie. Po bramkach A.Piwowarczyka i przesuniętego z konieczności do ataku P.Leśniaka.

Następne spotkanie, znów rozgrywane w Kornatce, w końcu przyniosło upragnione pierwsze zwycięstwo na wiosnę. W pojedynku z Lotnikiem o zwycięstwie Rokity znów przesądził duet Budzowski – A.Piwowarczyk, na którym przez całą rundę rewanżową spoczywał ciężar zdobywania bramek. Tym razem zgrywał piłkę ten drugi, a do siatki pięknym wolejem trafił popularny Ciapek.

Zwycięstwo z Kryspinowem wlało w serca Rokiciaków wiarę w utrzymanie. Niestety wiara przerodziła się w pychę i zespół z Kornatki pojechał do Zakliczyna jak po swoje. Boisko brutalnie skarciło jednak takie podejście. Rokita, która choć grała dobrze, przeważała, miała mnóstwo wybornych sytuacji bramkowych, przegrała 3-1. Honorowe trafienie, jedyne w tej rundzie z rzutu wolnego, zaliczył Mistarz.

W kolejnym spotkaniu Rokita była już bez szans. Złomex Branice, który rozbił Kornatkę u siebie 7-1, równie łatwo pokonał ją na jej boisku choć w mniejszych rozmiarach. Wynik 2-0 Złomex osiągnął bez większego wysiłku.

Czarno-czerwoni nie mieli zbyt dużo czasu na rozpamiętywanie dwóch bolesnych porażek z rzędu, ponieważ już w środku tygodnia musieli wstawić się w Skotnikach na mecz ostatniej szansy. Ostatniej ponieważ porażka z Pogonią praktycznie przekreślała szanse na utrzymanie Kornatki w V lidze. Rokita tym razem nie zawiodła, aczkolwiek wygrana z outsiderem ligi nie przyszła jej łatwo. Do przerwy utrzymywał się wynik 0-0. Po zmianie stron sprawy w swoje ręce wzięli jednak liderzy drużyny. Najpierw po podaniu Budzowskiego atomowym uderzeniem z 15 metrów popisał się kapitan zespołu Strama. Kropkę nad "i" postawił natomiast wspomniany już wcześniej duet, który wykończył akcję 2 na 1 z bramkarzem. Podawał Budzowski, trafiał A.Piwowarczyk.

W następnej kolejce do Kornatki przyjechał Hejnał Krzyszkowice – prawdziwa zmora Rokity. Już chyba nawet najstarsi kibice nie pamiętają kiedy ostatnio Hejnał stracił punkty w pojedynku z Rokitą. Jak się okazało historia i statystyki również tym razem były dla Kornatki brutalne. Rokita przegrała 3-2, ale mimo osłabienia stoczyła wyrównany i zacięty bój z ekipą z Krzyszkowic. Antybohaterem meczu został A.Piwowarczyk, który zapisał na swoim koncie w tym meczu dwie asysty wykładając piłkę do pustej bramki Stramie i P.Leśniakowi, w kluczowym momencie spotkania, przy stanie 1-3 zmarnował jednak rzut karny.

Kolejny mecz Rokita rozgrywała w Śledziejowicach, a stawką meczu była ogromna ponieważ oba zespoły były bezpośrednimi rywalami w walce o bezpieczne miejsce w tabeli i dzielił je jedynie jeden punkt. Stawka meczu wyraźnie sparaliżowała zawodników z Kornatki. Gospodarze do przerwy powinni prowadzić 3-4 do zera. Zdobyli jednak tylko jedną bramkę. W drugiej odsłonie Rokita była już innym zespołem, zagrała o niebo lepiej i po dośrodkowaniu Budzowskiego, A.Piwowarczyk zdobył bramkę na wagę bezcennego punktu.

Zaraz po arcyważnym spotkaniu z Śledziejowicami, Kornatka grała kolejny mecz w środku tygodnia, tym razem na jej drodze stanął myślenicki Orzeł. Gospodarze z Myślenic nie mieli większych problemów z uporaniem się z bezradną tego dnia Rokitą. Wszystkie trzy bramki dla Orła zdobył Żuławiński, który jeszcze jesienią bronił czarno-czerwonych barw. Gola na otarcie łez po rożnym bitym przez Stramę zdobył Wyroba.

Porażka z Orłem mogła odebrać Rokicie wszelkie nadzieję na utrzymanie, ale rywale również gubili punkty i Kornatka wciąż pozostawała w grze. W przedostatnim meczu sezonu do Kornatki przyjechał już pogodzony z spadkiem Tramwaj Kraków. Grający o honor zawodnicy Tramwaju na początku meczu mogli zaskoczyć gospodarzy, ale marnowali dobre okazje strzeleckie. Rokita długo wchodziła w mecz, ponieważ tymczasowy trener Wyroba mocno „zamieszał” składem. Nowe ustawienie w końcu jednak "zaskoczyło". A grający na skrzydle A.Piwowarczyk wcielił się w rolę asystenta. Najpierw po krótko rozegranym rzucie rożnym znalazł Wyrobę, a następnie dwukrotnie dośrodkował wprost na głowę zamykającego akcje Budzowskiego, który kapitalnie wykończył obie sytuacje.

Przed ostatnim spotkaniem sezonu sytuacja Rokity była jasna, jeśli pokona u siebie Gościbię Sułkowice pozostanie w V lidze. Kornatkę interesowało więc tylko zwycięstwo, ale zespół z Sułkowic nie miał zamiaru niczego ułatwiać beniaminkowi. W pierwszej połowie to Gościbia wyszła na prowadzenie po precyzyjnym strzale z 18 metrów. Rokita szybko jednak odpowiedziała. Fantastyczną asystą popisał się P.Leśniak, a Budzowski ze stoickim spokojem wykorzystał jego podanie. Do przerwy to jednak Gościbia przeważała i miała groźne okazje. Po zmianie stron Rokita rzuciła się na przyjezdnych i raz za razem dochodziła do sytuacji bramkowych, fatalnie mylił się jednak A.Piwowarczyk, dwukrotnie pudłując z najbliższej odległości. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem w końcu przełamał się najlepszy strzelec Rokity i zdobył swoją 12 bramkę w sezonie. Bramkę na wagę utrzymania, podawał... oczywiście Budzowski.

Bardzo dziwny był dla Rokity pierwszy sezon w klasie okręgowej. Inaugurująca runda bardzo dobra, ale pozostawiająca wielki niedosyt punktowy. Tak naprawdę już jesienią Kornatka mogła zapewnić sobie ligowy byt. Zaprzepaściła jednak swoje szanse i wiosną zespół musiał bardzo cierpieć, w każdym meczu walcząc o tzw. „życie”. Na domiar złego wszystko działało na niekorzyść Rokity. Najpierw drużynę opuściło 3 kluczowych graczy, później jak na złość nakładały się na siebie absencje spowodowane kontuzjami i kartkami. Aby to zobrazować warto nadmienić, że we wszystkich 32 spotkaniach wystąpił jedynie A.Piwowarczyk. W żadnym z wiosennych spotkań Rokita nie wystąpiła w takim samym zestawieniu. A ostatnich kilku spotkaniach kapitan zespołu Strama grał z licznymi kontuzjami, zwłaszcza dokuczały mu urazy kolan.

Wąską kadrę z konieczności musieli uzupełniać juniorzy, którzy bez przygotowania rzuceni zostali na głębokie wody. Przeskok był dla nich spory z III ligi juniorów do V ligi seniorskiej, na dodatek każdy mecz był o wysoką stawkę, nie było im łatwo.

Z perspektywy szatni Rokity wiosenna walka o utrzymanie w lidze była prawdziwie heroiczną batalią zakończoną sukcesem, który wszystkim działaczom, kibicom, a zwłaszcza zawodnikom dał ogromną satysfakcję. Po kilku dniach od zakończenia sezonu okazało się jednak, że wysiłek piłkarzy praktycznie nie miał żadnego znaczenia, bo nawet jeśli Rokita przegrałaby wszystkie spotkania i tak zostałaby w V lidze...

 


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [620]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków: